wtorek, 29 czerwca 2010

poniedziałek, 7 czerwca 2010

rozne smaki.


(...) ,,No a żołądek, płacząc prawie,
Wzdycha: Cóż mogę rzec w tej sprawie?
Ja się nie bawię, tylko trawię,
, (...)

niedziela, 6 czerwca 2010

Jeszcze jedna z tych...

Kolejna co blogiem chce podbic swiat, kolejna, ktora prezy sie przed toba, prezentuje swoje wypociny, ktore w dodatku maja cos wniesc, poruszyc, zaskoczyc, wywolac usmiech czy refleksje, w kazdym razie wywolac jakies twoje prywatne odczucie, kolejna, ktora twierdzi ze pokaze ci cos nowego, czastke siebie, w dodatku wartosciowa czastke. Kolejna, ktora chce wyglaszac i wpajac ci swoje madrosci, kolejna, ktora nie kladzie kawy na lawe lecz rozlewa ja na klawiaturze, kolejna, ktorej wydaje sie ze jest romantyczna, kolejna, ktora ma nadzieje ze jestes czytelnikiem szukajacym alternatywnego slowa, kolejna, ktora mysli ze doszukasz sie sensu w jej odleglym od rzeczywistosci, wlasnym miejscu w sieci.
Jeszcze jedna z tych ? Moze.
Mysle ze musze poprostu znalesc jakis punkt zaczepienia, za duzo mysli codziennie snuje sie w mojej glowie, by pozwolic im tak zwyczajnie rozplynac sie gdzies w zapomnieniu. Wiec spokojnie moge okreslic tego bloga jako smietnisko wspomnien, marzen... sama nie wiem co mowia o mnie fotografie czy slowa jakie tu zamieszczam. W kazdym razie wole interpretowac swiat obrazem, czasem wmieszajac w to notki. Pierdole kompozycje, poprostu mysli wypowiedziane na glos, rzucone od tak...
no i oczywiscie nie moze tez zabraknac bezsensownych zdjec bedacych jedynie aktami obecnego nastroju, rozzalenia czy innego syfu. Wlasciwie to wymyslam na poczekaniu zapowiedz tutejszej tresci, sama nie znam jeszcze celu tego bloga...
Coz, wyjdzie w praniu.











Love is drug. Drug is love.
Love. Without love.
Drug. Hunger.